Ocena kandydatów na prezydenta w zakresie konopi indyjskich: Nikki Haley

Ocena kandydatów na prezydenta w zakresie konopi indyjskich: Nikki Haley

Węzeł źródłowy: 3085047

Spis treści

Witamy w trzeciej części naszej serii o konopiach indyjskich i tych, którzy chcą nam przewodzić. W pierwszych dwóch postach pisaliśmy Joe Biden (daliśmy mu „C”) i Ron DeSantis (RIP; daliśmy mu ocenę „C+”). Dzisiejszym tematem jest kandydat Republikanów Nikki Haley. W chwili pisania tego tekstu nadal jest w pobliżu i daję jej B-.

Ocena ogólna: B-

Stanowisko Haley w sprawie konopi indyjskich jest takie, że „pozwoliłaby decydować stanom”. Na poziomie federalnym zgadza się z niedawnym oświadczeniem Komisji ds. Zdrowia i Opieki Społecznej (HHS) zmiana harmonogramu zalecenie, zauważając, że „pójdzie z naukowcami” i że konopie indyjskie „w sposób oczywisty” nie należą do tej samej kategorii co heroina. Haley powiedziała ostatnio te odrażające rzeczy na imprezach w ratuszu; Marijuana Moment ma dobry opis tutaj.

W tej historii wspomniano również, że Haley nie działała ani nie wypowiadała się na temat konopi indyjskich, pełniąc funkcję ambasadora ONZ za Donalda Trumpa (ma to sens) oraz że „nie ma szczególnie obszernej wiedzy na temat konopi indyjskich”. Haley podpisała jednak ustawę z 2014 r. jako gubernator Karoliny Południowej, legalizującą konopie. Za to uchylam kapelusza.

Moim zdaniem Haley zajmuje dość typowe dla Republikanów miejsce na rok 2024, co można podsumować następująco: „prawa stanowe są najlepsze dla marihuany”, ale „nie jest to priorytet federalny”. To znaczy, wydaje się, że Haley nie skomentowała żadnego z federalnych wniosków legislacyjnych dotyczących reformy konopi indyjskich. Jej strona internetowa kampanii milczy także na temat polityki dotyczącej konopi indyjskich (i każdej innej polityki).

Jedną z propozycji, która może zgadzać się ze stwierdzeniami Haley na temat konopi indyjskich, jest: Wzmocnienie Dziesiątej Poprawki poprzez Państwo Powierzające (PAŃSTWA) Ustawę 2.0. Ta zmieniona ustawa cofnęłaby federalną kryminalizację osób działających zgodnie ze stanowymi programami dotyczącymi konopi indyjskich lub indyjskim prawem plemiennym. Z drugiej strony, być może STATES 2.0 to dla Haley trochę za dużo, ponieważ zezwoliłby na międzystanowy handel marihuaną. Nie wiem.

Najprawdopodobniej Haley nie zastanawiała się zbytnio nad polityką dotyczącą konopi indyjskich. I nie jest zbytnio zainteresowany tematem.

„Niech decydują stany” nie pomaga

Nie zgadzam się z politykami „pozwólcie decydować stanom”, którzy również nie promują minimalnego poziomu legalizacji federalnej. Nie zrozumcie mnie źle: bardzo dobrze jest pozwolić stanom na przeprowadzanie własnych eksperymentów regulacyjnych, niezależnych od prawa federalnego (nazywamy to „federalizmem”); ale sytuacja staje się niezręczna, gdy państwa legalizują rzeczy, które są zabroniony zgodnie z prawem federalnym (tj. marihuana, czy to wymieniona w Wykazie I, czy III). Firma zajmująca się marihuaną posiadająca licencję stanową po prostu nie może przestrzegać federalnej ustawy o substancjach kontrolowanych.

Ustalenie minimalnej kwoty federalnej sprawdziłoby się w przypadku konopi indyjskich i jest powszechnym podejściem legislacyjnym. Widać to we wszystkim, od płacy minimalnej po przepisy dotyczące ochrony środowiska. W pierwszym przykładzie Kongres postanawia (najwyraźniej bez wstydu), że „zabrania się płacenia komuś mniej niż 7.25 dolara za godzinę”. Jednakże stany mogą ustalać wyższe wartości minimalne. Potrzebujemy tego do konopi indyjskich. Rząd federalny musi stwierdzić, że „konopie indyjskie nie są zabronione na mocy prawa federalnego” lub „konopie indyjskie nie są zabronione na mocy prawa federalnego, ale podlegają powyższym wymogom”. A następnie pozwól stanom regulować elektrownię według własnego uznania (tam, gdzie znajdują się stany nie „uprzedzony”).

Na bardzo dużym zdjęciu skomentowałem ostatnie seminarium internetowe to, bazując na moim doświadczeniu jako prawnik w branży konopi indyjskich zbyt długo:

Dochodzę do naprawdę podstawowej, prostej teorii, że marihuana nie podlega uregulowaniom na poziomie stanowym, biorąc pod uwagę stan prawa federalnego… Po prostu myślę, że to niemożliwe. Uważam, że te państwa są skazane na porażkę i nie widzę żadnego państwa, o którym mógłbym szczerze powiedzieć, że odniosło sukces w taki sposób, w jaki byśmy tego chcieli.

Zmiany muszą przyjść od góry.

„Pójdę z naukowcami” to chwyt marketingowy, a nie polityka

Lubię naukę i naukowców, nie zrozumcie mnie źle. Jednak w kontekście konopi indyjskich „podążanie za nauką” jest zbyt często bzdurą dla leniwych myślicieli. Oto dlaczego: nasi federalni ustawodawcy i decydenci nie opierają się na nauce o innych odurzających (oraz szkodliwych i uzależniających) substancjach, zaczynając od alkoholu. Gdyby tak było, alkohol również podlegałby federalnemu zakazowi. Ale nie jest; i decydenci mają rację się nauczyći nadal rozumiem, że społeczeństwo po prostu tego nie będzie tolerować.

Tak, decydenci powinni słuchać naukowców i dobrze oceniać ich ustalenia. Jednak nauka nie jest polityką i istnieje bardzo dobry powód, dla którego naukowcy pracują w laboratoriach, a nie w kampusie Kapitolu. Nauka jest dyscypliną o wąskich rozważaniach: badaniu zjawisk materialnych. To, że nauka może sugerować, że marihuana należy do Wykazu III, nie oznacza, że ​​politycy powinni ignorować wszystkie inne społeczne konsekwencje umieszczania tam marihuany. To nie była nauką to w końcu doprowadziło nas do ustawy o substancjach kontrolowanych i jej głupich harmonogramów.

Myślenie o szerszej perspektywie należy do kompetencji i odpowiedzialności decydentów. Posłuchaj naukowców, a następnie rozważ inne krytyczne czynniki, aby opracować dobrą politykę.

Koniec z Nikki Haley

Kiedy polityk zajmuje stanowisko Nikki Haley – tj. „pozostawia sprawy stanom” lub nawet „naukom” – ci politycy ignorują porażkę polityczną, która jest szeroko rozpowszechniona w całym kraju. Mamy regresywne wyniki we wszystkim, od ciągła kryminalizacja, do przygnębionych i zniekształconych rynków konopi indyjskich na szczeblu stanowym, do epidemii trawki na stacjach benzynowych konopie. Jest to rozległa porażka polityczna, będąca winą samego rządu federalnego; państwa i naukowcy nie mogą tego naprawić.

Mimo to daję Nikki Haley ocenę „B-”. Dostaje tę ocenę, ponieważ: 1) jest republikaninem 2) nie wydaje się mieć złych intencji 3) podpisała ustawę o konopiach i 4) jest bezrobotna i i tak nie może wiele zrobić w sprawie konopi indyjskich. Tak, oceniam na krzywej. Jest również mało prawdopodobne, że Haley zostanie prezydentem tej jesieni. To prawdopodobnie równie dobre dla zwolenników konopi indyjskich.

Znak czasu:

Więcej z Harrisa Brickena