Piłka nożna naprawdę mogłaby się nauczyć z gier wideo, gdyby przeszkadzała mu ich zrozumienie

Węzeł źródłowy: 822596

Jest środowe popołudnie i ktoś postanowił winić gry wideo. Łatwo się denerwować, ale w rzeczywistości te dni są często jednymi z najbardziej zabawnych. Zwykle następuje cyrk: krążenie wozem na Twitterze, błędnie poinformowane nagłówki w prasie głównego nurtu, może ktoś z organizacji handlowej, który dziś rano wyjaśnia, ile zarabiają gry wideo i ile jest badań na temat jednogłośnie dobrych wyników prawdopodobnie dla twoich dzieci, twojego zdrowia psychicznego i twoich szans na wygraną na loterii. Jest to wystarczająco głupie i nieistotne, abyśmy mogli spokojnie cieszyć się, ale zdarza się to regularnie i zwykle pochodzi z ignorancji.

Tym razem jednak sytuacja wygląda nieco inaczej. Ktoś ma raczej obwiniane gry wideo, mniej z powodu zaczerwienionej krytyki lub wściekłości na zaręczyny, a bardziej z czystej desperacji. Gry wideo zostały obwinione przez Andreę Agnelli, prezesa włoskiego giganta futbolowego Juventusu i, co bardziej trafne, wiceprezesa nowej, katastrofalnej w skutkach Super Ligi, która uległa implozji dopiero zeszłej nocy. Kontekst jest ważny i trochę dziwaczny.

Jeśli nie znasz piłki nożnej, głównym punktem kontrowersji jest to, że w obecnej sytuacji piłka nożna jest szeroko dość egalitarny. Nowa drużyna lub maleńka strzebla teoretycznie może wspiąć się z najniższej ligi w Anglii, powiedzmy, na sam szczyt Ligi Mistrzów, która skupia najlepsze drużyny Europy, po prostu wygrywając mecze. Są tam ogromne zastrzeżenia – na przykład powodzenia w wygraniu wielu gier bez bardzo bogatych właścicieli – ale zasadniczo we wszystkich europejskich rozgrywkach każdy może zdobyć prawo do wygrania czegokolwiek tylko dzięki występom na boisku.

Jednak w ten weekend grupa zaledwie 12 najpopularniejszych na świecie klubów będących własnością miliarderów – pomijając kilka wielkich graczy, takich jak Bayern Monachium – ogłosiła utworzenie „zamkniętej” ligi, do której kilka innych może dołączyć i wygrać awans lub spadek do ligi i z tego, ale ta 12 zawsze tam będzie, grając ze sobą w kółko w bezsensownej, pozbawionej dramatyzmu karuzeli, zarabiając niezwykłe sumy w postaci gwarantowanych praw telewizyjnych i bardzo luźno obiecując, że przekażą te pieniądze małym chłopaki, szczerze, podczas gdy ci mali chłopcy męczą się podczas regularnych meczów piłkarskich. Nie poszło zbyt dobrze. 12 klubów straciło wszelkiego rodzaju wsparcie ze strony interesariuszy, od lokalnych kibiców, którzy blokowali autobusy drużyn na mecze, przez graczy, którzy publikowali publiczne oświadczenia i prywatnie przygotowywali się do strajków, po sponsorów takich jak „oficjalny globalny partner synchronizujący” Liverpoolu, Tribus, a nawet tak wysoko postawieni strony zajmujące się uczciwością, takie jak Amazon Prime. Ostatecznie plany upadły niecałe trzy dni po ogłoszeniu.

Ta treść jest hostowana na zewnętrznej platformie, która wyświetli ją tylko wtedy, gdy zaakceptujesz ukierunkowane pliki cookie. Zezwól na pliki cookie, aby zobaczyć.

Ale tak w ogóle, co to ma wspólnego z grami wideo? Cóż, mniej tu chodzi o katastrofalne skutki Superligi czy sprzeciwu wobec niej, a bardziej o powody, dla których te kluby w ogóle na to wpadły: większość z nich jest pogrążona w ogromnych długach.

Mówi się, że Real Madryt, którego prezes Florentino Pérez jest de facto twarzą Super League, ma długi na kwotę ponad 354.3 mln euro. Manchester United jest winien 455.5 miliona funtów; Tottenham 604.6 mln funtów; Athletic [paywall] w styczniu oszacował dług Barcelony na astronomiczną kwotę „prawie 1.2 miliarda euro, z czego 730 milionów euro miało zostać spłacone w krótkim terminie, a 266 milionów euro różnym bankom do 30 czerwca”. Według danych dług netto Agnelliego za ostatni rok finansowy wyniósł 357.8 mln euro Sky Sportsi obecnie płacą Cristiano Ronaldo około 600,000 XNUMX euro tygodniowo plus premie. Przez cały czas przychody z biletów w dniu meczowym są oczywiście zerowe ze względu na pandemię, a niektóre ligi mają trudności ze sprzedażą swoich praw telewizyjnych za tyle samo pieniędzy, co wcześniej. Rzecz w tym, że te mega kluby potrzebują pieniędzy i to szybko, a Agnelli uważa, że ​​wszystko zależy od gier wideo.

– Jakieś dane – zaproponował Agnelli Corriere dello Sportw wywiadzie, który odbył się tuż przed ogłoszeniem i upadkiem Super League: „Jedna trzecia fanów na świecie śledzi co najmniej dwa kluby i często te dwa są obecne wśród założycieli Super League. Dziesięć procent fascynują się świetnymi zawodnikami, a nie klubami. Dwie trzecie kibicuje piłce nożnej ze względu na zjawisko, które obecnie nazywa się „fomo”, czyli strach przed przegapieniem meczu, strach przed odcięciem.

„A teraz najbardziej niepokojący odsetek: 40 procent dzieci w wieku od 15 do 24 lat nie interesuje się piłką nożną. Potrzebujemy konkurencji zdolnej przeciwstawić się temu, co reprodukują na platformach cyfrowych, przekształcając to, co wirtualne w realne. Poprzez FIFA tworzysz własne zawody, które należy przenieść z powrotem do prawdziwego świata. Pomińmy skutki konkurencji ze strony różnych gier [takich jak] Fortnite, Call of Duty itp., autentycznych katalizatorów przyciągających uwagę dzisiejszych dzieci, które jutro będą wydawać pieniądze”.

jesse_lingard
Gracze i tak przestali tańczyć w Fortnite jakieś 18 miesięcy temu, tak trzymajcie! Źródło obrazu: Instagram.

Chociaż raz nie obwinia się gier wideo per se. Oni są zazdrościć. Zignoruj ​​absurdalne rzeczy o dzieciach, które będą „wydawać pieniądze jutro”, a zauważysz, co naprawdę mówi Agnelli: że tym, co Superliga próbowała osiągnąć, było po prostu nadążanie za meczami, próbowanie ich dopasowywania, wykorzystywanie ich, kopiowanie niektórych tego, co robią. Mówi, że obecnie mecze są dla młodych ludzi bardziej interesujące niż piłka nożna, więc musimy co tydzień stawiać Ronaldo przeciwko Messiemu (pomijając fakt, że Mbappé i Haaland, kolejny Ronaldo i Messi, którego tak naprawdę uwielbiają młodzi kibice, są obaj w klubach poza domem) Superliga 12). Potrzebujemy absurdalnych, gwiazdorskich meczów Ultimate Team co tydzień, już na zawsze, w przeciwnym razie dzieci będą po prostu oglądać najważniejsze momenty za darmo na Tiktok i zamiast tego wydawać pieniądze na Warzone.

Oczywiście myli się, ale myli się w sposób typowy dla kogoś, kto w swojej argumentacji powołuje się na gry wideo. Wielką, otwartą tajemnicą jest to, że Fortnite i Call of Duty: Warzone są za darmo. I możesz grać w nie wszędzie. Twoje dzieci mogą grać w Fortnite na niedrogim telefonie, iPadzie rodziców lub konsoli rodzinnej. W Warzone możesz grać na ośmioletnim PS4. Sky Sports, którego potrzebujesz, aby obejrzeć około połowy meczów swojego klubu w Premier League, kosztuje 41 funtów miesięcznie za podstawowy pakiet z Sky TV. Bilet okresowy na mecz Manchesteru United kosztuje od 190 do 380 funtów dla osób poniżej 16 roku życia (pomińmy koszt przelotu z Manchesteru do Turynu na czwarty w roku mecz United-Juve). Jeśli naprawdę szukasz luksusowych dodatków w Fortnite, sezon Karnet kosztuje 7.99 GBP co trzy do czterech miesięcy.

Chodzi oczywiście o koszt, ale nawet o coś więcej dostęp: przyszłość piłki nożnej, która chce włączać młodych ludzi i uczyć się przy tym na meczach, oznacza taką, w której młodzi ludzie mogą z łatwością oglądać mecze. Chodzi także o to, że po raz kolejny naprawdę można wyciągnąć kilka dobrych wniosków z gier wideo – i po raz kolejny nieznajomość tego medium oznacza, że ​​są one ignorowane.

Źródło: https://www.eurogamer.net/articles/2021-04-21-football-really-could-learn-from-video-games-if-it-bothered-to-understand-them

Znak czasu:

Więcej z Eurogamer