Firmy produkujące konopie indyjskie i rynki OTC

Firmy produkujące konopie indyjskie i rynki OTC

Węzeł źródłowy: 2996293

Natknąłem się na ten niedawny post Jasona Paltrowitza zatytułowany „Zgodne z prawem, ale okropne: cykl IPO małych spółek.” Zawiera kilka interesujących wniosków i podoba mi się w nim wszystko, jeśli chodzi o firmy produkujące konopie indyjskie, z wyjątkiem wniosków. Wniosek jest taki, że rynki OTCQX i OTCQB są dobrym wyborem dla małych firm, ponieważ rynki te „oferują uproszczoną ścieżkę z wymogami finansowymi, ładem korporacyjnym i ujawnianiem informacji dostosowanymi do mniejszych firm”.

Amerykańskie firmy produkujące konopie indyjskie nie mogą być notowane na głównych amerykańskich giełdach, tj. NYSE czy Nasdaq. Mimo to wiele amerykańskich firm zajmujących się konopiami indyjskimi, które chcą pozyskać znaczny kapitał, decyduje się na „wejście na giełdę”. Dobrze wytartą ścieżką jest: 1) lista w Kanadzie lub za granicą, w drodze fuzji odwrotnej, lub 2) udać się na wyżej wymienione rynki OTC, ponownie w drodze fuzji odwrotnej, i kontynuować Rozporządzenie A. Oferta. Jednak z mojego doświadczenia wynika, że ​​OTCQX i OTCQB nie są dobrymi miejscami dla firm produkujących konopie indyjskie.

Rynki OTC są pełne oszustw

Nie wierz mi na słowo: oto SEC biuletyn zaktualizowano na początku tego roku i inne w konkretnym kontekście zapasów konopi indyjskich – cofając się do 2014 r. Tutaj także jest FINRA ostrzeżenie, próbka konopi indyjskich Departamentu Sprawiedliwości z mikrokapsułkami oskarżeniei FBI studium przypadku. Jak można się domyślić, nie brakuje smutnych historii związanych z oszustwami OTC. Dzieje się tak, ponieważ piaskownica OTC to: raj handlarza, ze względu na podatność akcji spółek OTC na dramatyczne wahania cen i niski poziom wymaganych ujawnień.

Można by argumentować, że nic z tego nie musi być złe dla firm produkujących konopie OTC: zamiast tego jest złe dla ludzi, którzy w nie inwestują. To nie jest dokładnie w porządku. Spółka zajmująca się konopiami indyjskimi OTC wraz ze swoim zarządem ma wobec inwestorów obowiązki powiernicze i związane z zarządzaniem. Spółki publiczne nie różnią się pod tym względem od firm prywatnych. Ogólnie rzecz biorąc, poziom ekspozycji firmy produkującej konopie indyjskie rośnie proporcjonalnie do kwoty pozyskanego przez nią kapitału, a także sposobu, w jaki odbywa się to podwyższenie.

Oferty na rynku OTC są dziwne

W tym momencie odwiedziłem i wokół sporej liczby firm zajmujących się konopiami OTC. Są dziwni. W wielu przypadkach do firmy zajmującej się konopiami indyjskimi zwróci się doradca ds. fuzji i przejęć i/lub bankier inwestycyjny powiązany z firmą OTC. Osoby te mogą zaproponować fuzję odwrotną, w ramach której spółka produkująca konopie indyjskie dostarcza wszystkie swoje akcje (czasami za pośrednictwem nowo utworzonego podmiotu) do powłoki OTC w zamian za akcje tej powłoki. Po zamknięciu właściciele firm produkujących konopie indyjskie otrzymują pewną kombinację akcji zwykłych i uprzywilejowanych, a może nawet warrantów, w spółce OTC.

W wielu przypadkach pobieżna analiza firmy OTC wywołuje oczywiste sygnały ostrzegawcze. Widziałem propozycje, w których akcje oferowane właścicielom z uplistingu przewyższały emisyjne papiery wartościowe wskazane dla firmy OTC. Widziałem wiele muszli firmowych OTC Informacje o firmie EDGAR są poważnie sprzeczne z ujawnieniami prywatnymi. Niektóre z tych kwestii to odroczone świadczenia alimentacyjne, które należy omówić z doradcą prawnym w związku z proponowaną transakcją. Inne to miny lądowe i mogą być trudne do usunięcia.

Bardziej niepokojąca niż wszystko to jest jednak powszechna sytuacja, w której promotor OTC podchodzi do firmy zajmującej się konopiami indyjskimi bez pojęcia – ani najwyraźniej nie zainteresowanego – tym, czy firma produkująca konopie indyjskie jest w ogóle rentowna. Organizator będzie chciał zgodzić się na wiążące warunki, nie dokładając należytej staranności w stosunku do celu. Przyjaciele, jeśli najbardziej rozważanym aspektem proponowanej umowy są nakazy, które promotor otrzymuje po podpisaniu, prawdopodobnie masz na myśli schemat typu „pompuj i zrzuć”.

Możesz stracić kontrolę na rynku OTC, zyskując jedynie ból głowy

Na giełdzie OTC firma produkująca konopie indyjskie „zamienia się” w zamian za możliwość notowania na giełdzie publicznej i zbierania pieniędzy za pośrednictwem tego narzędzia. Własność musi wyważyć prawdopodobieństwo udanego gromadzenia funduszy w porównaniu z kontrolą przyznaną innym stronom. Stronami tymi mogą być dotychczasowi akcjonariusze uprzywilejowani, a także nowo mianowani dyrektorzy i członkowie kadry kierowniczej oraz promotorzy realizujący transakcję.

Czasami (nie zawsze), kontrola plonów jest wymagana dla rozwoju firmy produkującej konopie indyjskie. Zakładając, że w nowej strukturze można pokonać przeszkody, takie jak wymogi dotyczące miejsca zamieszkania, ważne jest, aby właściciele umieszczający na wyższej liście zastanowili się, co oznaczałoby posiadanie mniejszego kawałka potencjalnie większego tortu. Nie jest to tylko kwestia ekonomii, ale także procesu decyzyjnego. Jeśli właściciele stracą możliwość kierowania firmą w jakikolwiek sposób wykraczający poza codzienną działalność, mogą uznać, że perspektywa dodatkowego kapitału nie jest już tak atrakcyjna.

Może się to wydawać frustrująco oczywiste po zamknięciu transakcji uplist. Standardowy scenariusz zakłada gwałtowny wzrost cen akcji OTC, spadek i nieuchronnie płaską linię. W tym momencie właściciele dokonujący przeniesienia na wyższą listę będą się zastanawiać, po co zadali sobie tyle trudu. Jeśli stracisz kontrolę nad swoją firmą tylko po to, by zarobić trochę pieniędzy dla promotorów akcji, to naprawdę przegrałeś.

Znak czasu:

Więcej z Harrisa Brickena