Boeing rozszerza badania dronów na Lockheed C-5, mając na uwadze szerszą flotę

Boeing rozszerza badania dronów na Lockheed C-5, mając na uwadze szerszą flotę

Węzeł źródłowy: 3088653

BAZA SIŁ POWIETRZNYCH W DOVER, Del. — Hangar był stosunkowo pusty. Nawet Lockheed Martin C-5, długi na około 250 stóp i wysoki na 65 stóp, nie wypełnił całej przestrzeni.

W pobliżu nie kłębili się żadni konserwatorzy, nie szumiały wiertła i nie brzęczały młotki. Jednak miarowy szum wirujących ostrzy roznosił się echem po komnacie w bazie sił powietrznych w Dover w Delaware, gdy dron samodzielnie manewrował wokół samolotu transportowego.

Jego ruch, wspomagany modelami cyfrowymi i funkcjami zapobiegania zderzeniom, był przerywany okazjonalnymi zawisami podczas stabilizacji, aby móc uchwycić za pomocą aparatu o wysokiej rozdzielczości zdjęcia zewnętrznej części samolotu. Następnie obrazy wyświetliły się na pobliskim wyświetlaczu, a potencjalne problemy zostały uporządkowane i poddane ocenie eksperta.

„Tak żyją młodzi technicy w Departamencie Obrony, marynarka, armia, siły powietrzne, korpus piechoty morskiej, kimkolwiek by to nie było” – powiedział reporterom zgromadzonym w bazie 23 stycznia Scott Belanger, dyrektor Boeinga. „To jest ich środowisko, w którym są odpowiedzialni za wytwarzanie samolotów, np. tutaj C-5, które są stare i trudne do utrzymania na linii lotu.

W zeszłym tygodniu Boeing i mały partner biznesowy Near Earth Autonomy po raz pierwszy skatalogowali C-5 na potrzeby projektu Autonomous Aircraft Inspection. Przesyłając zdjęcia wykonane przez bezzałogowy system powietrzny do zautomatyzowanego oprogramowania do wykrywania uszkodzeń, a następnie przesyłając wyniki do bezpiecznej bazy danych dostępnej na całym świecie, obie firmy mają nadzieję skrócić czas potrzebny na ocenę i naprawę samolotów, ostatecznie zwiększając gotowość Sił Powietrznych .

Podczas gdy Boeing i Autonomia w pobliżu Ziemi pracowali razem przez wiele miesięcy, oceniając i cyfrowo archiwizując status samolotów transportowych Boeing C-17 w Joint Base Pearl Harbor-Hickam na Hawajach, według Belangera prace na wschodnim wybrzeżu to „wielki moment” dla inicjatywy AAI .

Nie tylko wypchnęło to Boeinga poza jego własne portfolio – obsługę samolotu wyprodukowanego przez konkurenta Lockheeda – ale same prace wykonano w warunkach innych niż na Hawajach.

„Po prostu nie możesz robić takich rzeczy w symulowanym środowisku. Trzeba mieć samolot, mieć wieszak… trzeba się trochę ubrudzić i zanurkować, żeby móc to skutecznie zrobić” – powiedział Belanger. „W Stanach Zjednoczonych jest bardzo niewiele wieszaków, w których można zaparkować C-5. Po prostu nie ma ich zbyt wiele.”

Baza Sił Powietrznych w Dover jest domem dla samolotów C-17 i C-5. Tradycyjne inspekcje przeprowadzane z udziałem przeszkolonej załogi mogą trwać godzinami i wymagają zaprzęgu i wspinania się. (Drabina na ogonie samolotu C-5 przenosi lotników na sześciopiętrowe stanowisko.) Przegląd 34 punktów przeprowadzony 23 stycznia za pomocą drona trwał około 10 minut.

Patrząc przed siebie

W miarę przygotowań Departamentu Obrony potencjalnych walk na obszarze Indo-Pacyfiku i Europie Siły Powietrzne realizują tak zwane elastyczne zatrudnienie w walce. Koncepcja ACE przewiduje układ baz typu hub-and-szprychy – niektóre większe i stałe, inne mniejsze i mobilne – które będą rozpraszać dostawy, siłę roboczą i know-how.

Do przeprowadzenia Automatycznego Przeglądu Statków Powietrznych potrzebne są tylko dwie osoby, a szkolenie trwa kilka godzin. Według Kena Jonesa, urzędnika ds. konserwacji Sił Powietrznych, proces ten pomaga przezwyciężyć nudę związaną z konwencjonalnymi testami.

„Tak jest najlepiej, ponieważ w naszym systemie musimy tak naprawdę wyjść, przejrzeć zdjęcia i poszukać różnych rzeczy” – powiedział reporterom. "Ich sztuczna inteligencja rysuje małe ramki wokół rzeczy, o których komputer myśli: „To nie jest to, co powinno być”.

Połączenie drona i oprogramowania rozmieszczone w bazie sił powietrznych w Dover odkryło brakującą farbę, odpryski i inne możliwe nieprawidłowości. Reporterzy obserwowali proces przeglądu, podczas którego eksperci szybko posortowali zdjęcia i oznaczyli elementy wymagające poprawy.

„To całkiem łatwe” – powiedział Jones. „Jeśli pracujesz przez ponad rok, moglibyśmy mówić o zaoszczędzeniu tygodnia lub dwóch, a poza tym chodzi o bezpieczeństwo. Zdecydowanie interesuje nas czas i zdecydowanie jesteśmy zainteresowani jakość produktu inspekcji.”

Na potrzeby przyszłych badań Boeing i Near Earth Autonomy przyglądają się dodatkowym ładunkom dronów, aby potencjalnie wychwycić uszkodzenia podpowierzchniowe, i przenoszą drona na zewnątrz, co wymaga ulepszeń sprzętu chroniących przed warunkami atmosferycznymi. Boeing, piąty co do wielkości wykonawca na świecie pod względem przychodów związanych z obronnością, zobowiązał się do uruchomienia UAS na zewnątrz w ciągu najbliższego półtora roku.

Do listy inspekcji mogłyby również dołączyć dodatkowe samoloty. Do kandydatów krótkoterminowych zaliczają się m.in Tankowce KC-135 i KC-46. Obydwa są produkowane przez Boeinga.

Colin Demarest jest reporterem w C4ISRNET, gdzie zajmuje się sieciami wojskowymi, cyberprzestrzenią i IT. Colin wcześniej relacjonował Departament Energii i jego Narodową Administrację Bezpieczeństwa Jądrowego – a mianowicie oczyszczanie z czasów zimnej wojny i rozwój broni jądrowej – dla codziennej gazety w Karolinie Południowej. Colin jest także wielokrotnie nagradzanym fotografem.

Znak czasu:

Więcej z Wiadomości obronne